Światło i zapach delikatnie pieszczą uśpione wargi. To właściwy moment na czerpanie przyjemności wśród kwiatów magnolii.
Składniki (na ok. 3 litry zupy)
ok. 350 – 400 g soczewicy czerwonej
1,5 l wywaru warzywnego
średniej wielkości cebula
3 łodygi selera naciowego
1 ząbek czosnku
400 g pomidorów z puszki
1 płaska łyżeczka kminu rzymskiego
sól, pieprz
Soczewicę ugotuj na wywarze warzywnym (ok. 20 minut).
Cebulę usmaż do zrumienienia, dodaj pokrojone łodygi selera naciowego. Smaż kilka minut. Dodaj przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku. Smaż 0,5 minuty. Następnie dodaj pomidory z puszki i smaż jeszcze kilka minut. Zawartość patelni przełóż do garnka z soczewicą i podgotuj jeszcze całość kilka minut.
Zupę zblenduj a następnie przypraw solą, pieprzem i kminem rzymskim.
To jedna z moich ulubionych zup. Uwielbiam jej aksamitny i nieoczywisty smak. Zwykle podaję do niej placuszki żydowskie; poniżej przepis dla przypomnienia:
0,5 szklanki bułki tartej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
3 jajka, rozbełtane
szczypta soli
Wymieszaj podane składniki, nabieraj łyżeczką małe kawałeczki ciasta i przekładaj na rozgrzany olej. Smaż z obu stron do zrumienienia.
Przepis na zupę w lekko zmienionej wersji odtworzyłam na podstawie programu Ewa gotuje.
Witaj w krainie ciasteczek: maślanych, kruchych, pełnych orzechów. W okresie świątecznym przyda się mały, chrupiący kawałek nieba. Skusisz się?
Składniki
3 szklanki mąki krupczatki (1 szklanka = 130 g mąki)
200 g masła
2 żółtka
2 łyżki kwaśnej śmietany
3/4 szklanki cukru pudru (80 g)
1 szklanka zmielonych orzechów, np. włoskich (ok. 80 g)
2 łyżeczki cukru wanilinowego
kilka łyżek mąki pszennej, do podsypywania ciasta przy wałkowaniu
Mąkę posiekaj z masłem, cukrem i orzechami, a następnie rozetrzyj między palcami na drobne grudki (jak przy cieście na tartę). Dodaj żółtka i śmietanę i wyrób szybko elastyczne ciasto. Gdy nabierze jednolitej konsystencji, zawiń je w folię i włóż do lodówki na dwie godziny. Schłodzone ciasto rozwałkuj podsypując je mąką i wykrawaj ciasteczka. Ułóż je delikatnie na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Ciasteczka piecz ok. 15 minut w temperaturze 180 stopni do delikatnego zrumienienia.
Przepis własny, inspirowany lekturą „Tradycja zaczarowana w potrawach regionu wielickiego” pod red. B. Rotter-Stankiewicz i J. Jelonek. Książka została wydana przez Gminny Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Gdowie.
„Pierniki mają niesamowitą wrażliwość i jakimi emocjami się je obdarzy, wygniatając i wałkując, takimi nasiąkną, a potem oddadzą z nawiązką”. Magdalena Kordel, Serce z piernika
Delikatność kruszejąca nieśpiesznie w objęciach dłoni. Słodycz, która subtelnie łechce kubki smakowe, potęgując ochotę na więcej. Szlachetna nuta cynamonu, imbiru, kardamonu, goździków. I oto one – malutkie serduszka z odbiciem słów, jakich tylko pragniesz.
Składniki na ciasto (ok. 50 sztuk)
150 g miodu spadziowego (1/2 szklanki)
110 g masła
40 g cukru trzcinowego Demerara, drobnego (3 łyżki)
400 g mąki pszennej (3 pełne szklanki „z wąsem”) 1 szklanka, ok. 130 g
1 jajko
2 zółtka
szczypta soli
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka przyprawy korzennej, do piernika (przepis poniżej)
1 łyżeczka kakao (dla koloru)
W rondelku rozpuść masło, dodaj miód, cukier i przyprawy. Podgrzej składniki do momentu rozpuszczenia cukru. Odstaw do ostygnięcia.
Mąkę przesiej do dużej miski, dodaj proszek do pieczenia, kakao, sól, a następnie wszystkie mokre składniki. Wymieszaj wszystko łyżką, a następnie wyrób jednolite ciasto podsypując go równomiernie mąką. Jeśli będzie rzadkie (choć w zasadzie nie powinno), dosyp trochę mąki. Owiń ciasto folią i włóż do lodówki na co najmniej 2 godziny.
Ciasto przełóż na stolnicę, odrywaj po małym kawałku rozwałkowując go na cienki placek (ok. 2 mm). Formuj ulubione wzory. Ciasto nadaje się idealnie do odciskania liter lub stempli, gdyż mało wyrasta w trakcie pieczenia. Pamiętaj o podsypywaniu każdego kawałka ciasta mąką i obsypywaniu mąką wałka, dzięki czemu nie będzie się kleić.
Pierniczki piecz w temperaturze 180 stopni, od 6-9 minut. Pierwszą partię piekłam 9 minut, drugą 8, a trzecią musiałam już wyciągnąć z piekarnika po 6 minutach. Obserwuj pierniczki w trakcie pieczenia i reaguj na bieżąco, tak, żeby się nie spaliły.
Do ciasta na pierniczki możesz dodać gotowej przyprawy piernikowej, ale zrobienie własnej mieszanki korzennej to niesamowita frajda i cudowne doznania zapachowe, a przy tym nie trzeba się sztywno trzymać żadnego przepisu. Wybierz ulubione korzenne przyprawy i do dzieła!
Przyprawa korzenna, do pierniczków – 4 łyżki (Składniki przyprawy zmiel w młynku do kawy).
„W dziurawym bucie mieszka mysz. Nieźle go nawet urządziła. Nigdy nie mówię jej, a kysz! I ona też jest dla mnie miła. Bywa, że wpadnie po sąsiedzku pożyczyć chleba albo sera, albo pogadać o czymkolwiek, kiedy samotność nam doskwiera (…)”. Magdalena Czapińska
Jesienna szaruga, wieś osnuta mgłą i smogiem. Czarne kominy hucznie śpiewają Ci, moja kruszynko, „Sto lat” – już po raz trzynasty.
Biszkopt – składniki i wykonanie
5 białek – ubij na sztywną pianę dodając szczyptę soli, następnie dodaj, ciągle miksując:
Wymieszaj wszystko drewnianą łyżką. Dno tortownicy wysmaruj masłem i wyłóż papierem do pieczenia. Przełóż masę do foremki i włóż do piekarnika nagrzanego do 160 stopni. Piecz przez ok. 35 minut, do suchego patyczka. Zaraz po upieczeniu wyjmij biszkopt z piekarnika i zrzuć go w foremce z wysokości ok. 50 cm na podłogę i z powrotem włóż do piekarnika pozostawiając do ostygnięcia (przy uchylonych drzwiach piekarnika). Szczegółowy opis przygotowania biszkoptu zawarty jest w oddzielnym wpisie – Biszkopt.
Masa bananowa
250 g śmietanki 30 proc. – ubij na sztywno i ciągle miksując dodaj:
250 g serka mascarpone
2 łyżki cukru pudru
cukier wanilinowy – 1 łyżeczkę
3 banany (rozgniecione widelcem lub zblendowane)
50 g posiekanej drobno czekolady mlecznej (można ją także rozpuścić w kąpieli wodnej)
2 łyżki soku z cytryny
Biszkopt przekrój na pół, naponczuj (np. 2 łyżkami soku z pigwowca albo pigwy rozcieńczonymi w 0,5 szklanki przegotowanej wody) i przełóż masą bananową. Masą wysmaruj również boki tortu oraz jego wierzch.
„Na mój powrót przyniosła śliwki na białym talerzu”. L. A. Davidson w tłumaczeniu Czesława Miłosza
Tykanie zegara, który dawno zapomniał chodzić na czas, cichy szum laptopa, chrapanie zza kuchennej ściany. Uwielbiam ten wieczorny spokój i wspomnienia dobrych smaków. Takich jak ten.
Składniki (na 16 dużych knedli)
1 kg ziemniaków
3 szklanki mąki pszennej (1 szklanka=130g)
2 jajka
2 kopiaste łyżki mąki ziemniaczanej
śliwki, 16 dużych (zawsze kupuję więcej); ok. 700g
sól
dodatkowo: cukier do posypania, 3 łyżki masła, śmietanka
Ugotowane, ostudzone ziemniaki przepuść przez praskę. Ziemniaki mogą być obrane przed gotowaniem lub ugotowane w mundurkach. Nie wpływa to znacząco na smak knedli.
Połącz ze sobą wszystkie składniki, wyrób jednolite ciasto (powinno być lekko klejące) i uformuj kulę.
Kulę podziel na 4 części. Z każdej z nich uformuj wałek, który podziel na 4 części. Ten podział sprawdzi się w przypadku dużych śliwek. W przypadku mniejszych każdy wałek dzielę na 5-6 części (w zależności od wielkości śliwek). Każdą część ciasta rozpłaszcz delikatnie w dłoniach i umieść w niej wypestkowaną śliwkę. Zlep brzegi ciasta i uformuj kulkę. Knedle odłóż na oprószoną mąką stolnicę lub talerz.
Zagotuj dużą ilość wody, osól ją i wrzuć do niej knedle.
Po wypłynięciu knedli na powierzchnię gotuj je dodatkowo przez 5 minut. Wyjmij je łyżką cedzakową i ułóż na talerzach, pamiętając o zlaniu z nich reszty wody. Knedle możesz polać roztopionym masłem, posypać cukrem, przyozdobić kleksem śmietanki.
Praktyczne wskazówki
Ciasto łatwo przygotujesz „na oko” jeśli zapamiętasz, żeby ziemniaków było więcej niż mąki, mniej więcej w proporcji 3:1. Im mniej wsypiesz mąki, tym ciasto będzie delikatniejsze. Jak to zrobić w praktyce? Ugotowane, przeciśnięte przez praskę ziemniaki uklep w garnku, podziel na 3 części, 1 z nich wyjmij. Na to miejsce wsyp mąkę (tyle ile się zmieści w miejscu wyciągniętych ziemniaków). Dodaj pozostałe ziemniaki oraz resztę składników.
Ziemniaki po ugotowaniu powinny być miękkie, ale nie rozgotowane
Wieliczka od dawna drżała z podniecenia. Był poniedziałek po południu. I oto przyjechał – sam Mistrz, dziennikarz i krytyk kulinarny, charyzmatyczny Robert Makłowicz. W sali kinowej Wielickiej Mediateki rozbrzmiewały kulinarne opowieści, np. o potrawach, które błędnie uchodzą za typowo polskie. I tak, kotlet schabowy niesłusznie został przez nas przywłaszczony, wszak swym rodowodem sięga czasów Bizancjum. Jeśli wierzyć legendzie, cesarz Bazyli I Macedończyk jadał kotlety posypane cienkimi płatkami złota. Pierogi ruskie pochodzą z Rusi (wareniki są tradycyjną ukraińską potrawą). Rosół? Jada się go w wielu europejskich krajach, np. we Francji, we Włoszech, w Słowenii, w Chorwacji. Bigos znany jest Litwinom, Białorusinom, przyrządzany jest również w Alzacji. W ten wieczór nie mogło zabraknąć opowieści o regionalnych specjałach, w tym potrawach o dziwnie brzmiących nazwach, np. roladzie z babucia, ślepych rybach, ormiańskim gandżaburze i ekstremalnych daniach, np. bijącym sercu węża z Wietnamu. Było to prawdziwie twórcze spotkanie z człowiekiem legendą, za które jestem bardzo wdzięczna.
W garnku trzeba dobrze zamieszać, tak jak w życiu, Robert Makłowicz
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. dowiedz się więcej.